Klimatyzacja
: 12 sty 2016, 08:13
Co warto wiedzieć o klimatyzacji?
Zasada działania „klimy” nie zmieniła się od kilkudziesięciu lat, latem schładza wnętrze rozgrzanego samochodu, natomiast zimą osusza wnętrze auta zapobiegając parowaniu szyb. Jednak wraz z rozwojem technologii i stosowaniem nowych czynników roboczych nowe układy są z reguły droższe, bardziej awaryjne, skomplikowane, a do tego niezwykle drogie w serwisowaniu. Podpowiadamy co warto wiedzieć o klimatyzacji, aby jej serwisowanie nia kosztowało kroci
Nowe auto bez klimatyzacji? To już niemal nie do pomyślenia!
Jeśli chodzi o samą zasadę działania układów, to od tamtej pory niczego przełomowego nie wymyślono – układ działa podobnie do domowej lodówki; znajduje się w nim chłodziwo tłoczone przez sprężarkę, które rozprężając się, odparowuje, schładzając przy okazji powietrze opływające parownik. To nie znaczy, że przez kilkadziesiąt lat układy się nie zmieniły – jest wręcz przeciwnie – naszpikowano je elektroniką i czujnikami nadzorującymi parametry ich pracy, kilka razy zmieniano używane w nich chłodziwa.
Przez pierwszych kilkadziesiąt lat najpopularniejszym czynnikiem chłodzącym w samochodowych klimatyzacjach był preparat R12, czyli freon. Miał on wiele zalet: był tani, łatwy w produkcji, niepalny i nietoksyczny, ale jak się później okazało – szkodliwy dla warstwy ozonowej. Dlatego w połowie lat 90. ostatecznie zabroniono jego stosowania. Zastąpiono go czynnikiem R134a – najpopularniejszym do dziś, mimo że teoretycznie od kilku lat nie powinien być stosowany w nowych modelach auta ze względu na to, że według naukowców przyczynia się on do powstawania efektu cieplarnianego.
Przez jakiś czas wszystko wskazywało na to, że do aut trafią klimatyzacje, w których rolę chłodziwa będzie pełnił dwutlenek węgla, który ma odpowiednie właściwości fizykochemiczne, choć wymaga stosowania zupełnie innych układów niż te do czynnika R134a. Okazało się, że z punktu widzenia branży motoryzacyjnej środek ten ma bardzo poważne wady: jest tani, ogólnodostępny i nie da się go opatentować. Po jego wprowadzeniu nie można by już zarabiać na nabijaniu „klimy”, a przy okazji koncerny musiałyby wydać grube miliony na opracowanie nowych klimatyzacji. Wybrano inną drogę: korzystając z pomocy lobbystów, wprowadzono przepisy wymagające stosowania w nowych modelach czynnika pod nazwą R1234yf.
Dla koncernów motoryzacyjnych czynnik ten ma przede wszystkim zalety: jest drogi, patenty na jego wytwarzanie mają tylko dwie firmy, można go używać w minimalnie zmodyfikowanych układach klimatyzacji. Ma on też i wady: jest palny, a w wyniku jego podgrzania powstają trujące i żrące opary. Tym przejęły się jednak tylko nieliczne koncerny, które do dziś walczą z unijnymi urzędnikami upierającymi się, że ważniejsza jest ochrona przed efektem cieplarnianym niż przed zagazowaniem ofiar wypadków.
Do najbardziej zagorzałych przeciwników nowego chłodziwa należy firma Mercedes, która była... jednym z pionierów w dziedzinie stosowania R1234yf. Po tym, jak w czasie wewnętrznych prób zderzeniowych wykonywanych w warunkach zbliżonych do rzeczywistych okazało się, że może dojść do niezwykle groźnego samozapłonu nowego typu chłodziwa, producent wycofał się z jego stosowania, a nawet przerobił klimatyzację już sprzedanych z nim aut na stary czynnik. Z kolei do orędowników nowej technologii należy m.in. General Motors, które nawet publicznie prezentowało wyniki swoich testów mających dowodzić, że czynnik R1234yf jest całkowicie bezpieczny. Większość komentatorów orzekła jednak, iż próby te były wykonywane w sposób zupełnie niewiarygodny.
Jak używać klimatyzacji?
Aktualnie produkowane auta mają układy wentylacji projektowane z myślą o ciągłym korzystaniu z klimatyzacji. Choć zawsze da się ją wyłączyć, to w wielu modelach jazda bez niej jest bardzo uciążliwa, bo np. parują szyby. Klimatyzacja bardzo nie lubi długotrwałej bezczynności. Wynika to z faktu, że układ jest smarowany i uszczelniany olejem zmieszanym z czynnikiem chłodzącym. Jeśli zbyt długo się z niej nie korzysta, olej oddziela się od chłodziwa i zbiera się w najniższym punkcie układu. Uszczelnienia wysychają i zaczynają przepuszczać gaz. W dodatku po uruchomieniu układu po dłuższej przerwie przez jakiś czas kompresor pozbawiony jest smarowania, co skraca jego żywotność.
Lepiej więc nawet zimą i jesienią przynajmniej raz na jakiś czas uruchomić układ, choćby po to, żeby pozbyć się pary z szyb. W niektórych modelach, nawet jeśli klimatyzacja jest teoretycznie wyłączona, włączenie nawiewu w trybie osuszania przedniej szyby powoduje jej automatyczne uruchomienie. Z dobrodziejstw schładzacza warto jednak korzystać z umiarem. Dla własnego zdrowia lepiej nie ustawiać temperatury wnętrza niższej o więcej niż 5-6˚C od panującej na zewnątrz. Przy okazji warto też wiedzieć, że przyjemny chłodek nie jest za darmo. Im ciężej pracuje układ (czyli im wyższa jest różnica między temperaturą na zewnątrz i wewnątrz auta), tym więcej mocy silnika pochłania jego praca, a co za tym idzie – tym bardziej wzrasta zużycie paliwa. W ruchu miejskim może to być nawet więcej niż 1,5 l/100 km.
http://www.auto-swiat.pl/eksploatacja/c ... w5xj#fp=as
Zasada działania „klimy” nie zmieniła się od kilkudziesięciu lat, latem schładza wnętrze rozgrzanego samochodu, natomiast zimą osusza wnętrze auta zapobiegając parowaniu szyb. Jednak wraz z rozwojem technologii i stosowaniem nowych czynników roboczych nowe układy są z reguły droższe, bardziej awaryjne, skomplikowane, a do tego niezwykle drogie w serwisowaniu. Podpowiadamy co warto wiedzieć o klimatyzacji, aby jej serwisowanie nia kosztowało kroci
Nowe auto bez klimatyzacji? To już niemal nie do pomyślenia!
Jeśli chodzi o samą zasadę działania układów, to od tamtej pory niczego przełomowego nie wymyślono – układ działa podobnie do domowej lodówki; znajduje się w nim chłodziwo tłoczone przez sprężarkę, które rozprężając się, odparowuje, schładzając przy okazji powietrze opływające parownik. To nie znaczy, że przez kilkadziesiąt lat układy się nie zmieniły – jest wręcz przeciwnie – naszpikowano je elektroniką i czujnikami nadzorującymi parametry ich pracy, kilka razy zmieniano używane w nich chłodziwa.
Przez pierwszych kilkadziesiąt lat najpopularniejszym czynnikiem chłodzącym w samochodowych klimatyzacjach był preparat R12, czyli freon. Miał on wiele zalet: był tani, łatwy w produkcji, niepalny i nietoksyczny, ale jak się później okazało – szkodliwy dla warstwy ozonowej. Dlatego w połowie lat 90. ostatecznie zabroniono jego stosowania. Zastąpiono go czynnikiem R134a – najpopularniejszym do dziś, mimo że teoretycznie od kilku lat nie powinien być stosowany w nowych modelach auta ze względu na to, że według naukowców przyczynia się on do powstawania efektu cieplarnianego.
Przez jakiś czas wszystko wskazywało na to, że do aut trafią klimatyzacje, w których rolę chłodziwa będzie pełnił dwutlenek węgla, który ma odpowiednie właściwości fizykochemiczne, choć wymaga stosowania zupełnie innych układów niż te do czynnika R134a. Okazało się, że z punktu widzenia branży motoryzacyjnej środek ten ma bardzo poważne wady: jest tani, ogólnodostępny i nie da się go opatentować. Po jego wprowadzeniu nie można by już zarabiać na nabijaniu „klimy”, a przy okazji koncerny musiałyby wydać grube miliony na opracowanie nowych klimatyzacji. Wybrano inną drogę: korzystając z pomocy lobbystów, wprowadzono przepisy wymagające stosowania w nowych modelach czynnika pod nazwą R1234yf.
Dla koncernów motoryzacyjnych czynnik ten ma przede wszystkim zalety: jest drogi, patenty na jego wytwarzanie mają tylko dwie firmy, można go używać w minimalnie zmodyfikowanych układach klimatyzacji. Ma on też i wady: jest palny, a w wyniku jego podgrzania powstają trujące i żrące opary. Tym przejęły się jednak tylko nieliczne koncerny, które do dziś walczą z unijnymi urzędnikami upierającymi się, że ważniejsza jest ochrona przed efektem cieplarnianym niż przed zagazowaniem ofiar wypadków.
Do najbardziej zagorzałych przeciwników nowego chłodziwa należy firma Mercedes, która była... jednym z pionierów w dziedzinie stosowania R1234yf. Po tym, jak w czasie wewnętrznych prób zderzeniowych wykonywanych w warunkach zbliżonych do rzeczywistych okazało się, że może dojść do niezwykle groźnego samozapłonu nowego typu chłodziwa, producent wycofał się z jego stosowania, a nawet przerobił klimatyzację już sprzedanych z nim aut na stary czynnik. Z kolei do orędowników nowej technologii należy m.in. General Motors, które nawet publicznie prezentowało wyniki swoich testów mających dowodzić, że czynnik R1234yf jest całkowicie bezpieczny. Większość komentatorów orzekła jednak, iż próby te były wykonywane w sposób zupełnie niewiarygodny.
Jak używać klimatyzacji?
Aktualnie produkowane auta mają układy wentylacji projektowane z myślą o ciągłym korzystaniu z klimatyzacji. Choć zawsze da się ją wyłączyć, to w wielu modelach jazda bez niej jest bardzo uciążliwa, bo np. parują szyby. Klimatyzacja bardzo nie lubi długotrwałej bezczynności. Wynika to z faktu, że układ jest smarowany i uszczelniany olejem zmieszanym z czynnikiem chłodzącym. Jeśli zbyt długo się z niej nie korzysta, olej oddziela się od chłodziwa i zbiera się w najniższym punkcie układu. Uszczelnienia wysychają i zaczynają przepuszczać gaz. W dodatku po uruchomieniu układu po dłuższej przerwie przez jakiś czas kompresor pozbawiony jest smarowania, co skraca jego żywotność.
Lepiej więc nawet zimą i jesienią przynajmniej raz na jakiś czas uruchomić układ, choćby po to, żeby pozbyć się pary z szyb. W niektórych modelach, nawet jeśli klimatyzacja jest teoretycznie wyłączona, włączenie nawiewu w trybie osuszania przedniej szyby powoduje jej automatyczne uruchomienie. Z dobrodziejstw schładzacza warto jednak korzystać z umiarem. Dla własnego zdrowia lepiej nie ustawiać temperatury wnętrza niższej o więcej niż 5-6˚C od panującej na zewnątrz. Przy okazji warto też wiedzieć, że przyjemny chłodek nie jest za darmo. Im ciężej pracuje układ (czyli im wyższa jest różnica między temperaturą na zewnątrz i wewnątrz auta), tym więcej mocy silnika pochłania jego praca, a co za tym idzie – tym bardziej wzrasta zużycie paliwa. W ruchu miejskim może to być nawet więcej niż 1,5 l/100 km.
http://www.auto-swiat.pl/eksploatacja/c ... w5xj#fp=as